Rozglądam się ja po scenie politycznej, rozglądam nerwowo i - jasny gwint - nie mam na kogo głosować w nadchodzącym wydarzeniu medialnym. Tant pis, że się tak wyrażę.
PiS odpada absolutnie - poza wszystkim już sobie porządzili ostatnio, to kolej na kogo innego. Nie mają też poczucia humoru, a za to mają Ziobrę, a ja go znieść nie mogę, no tak mam, że jak go widzę to mnie ogarnia smutek i zniechęcenie; i chęć pisania smutnych powieści politycznych.
PO wydaje mi się znowuż istnieć tylko w telewizji; no jak ja mam głosować na coś, co podejrzewam, że nie istnieje naprawdę? Jakoś mi się tak zakodowało, że są dyżurnym gabinetem cieni i nie bardzo wierzę, że realna władza by się do nich przykleiła.
Co do LiD, jest jednak za bardzo na lewo od mojej ściany, bo ja jestem niedobra i zupełnie niewrażliwa społecznie, a poza tym węszę w tym jakiś taki lewicowy AWS.
Koalicja, w jaką weszła UPR, też mnie raczej zdemobilizowała wyborczo; a nadawaliby się ze względu na bezlitosne poglądy gospodarcze, odpowiadające mojej krwiożerczej naturze. Niestety, koalicja przypomina mi potrawę jednogarnkową zrobioną z bigosu, risotta i paelli mniej więcej.
Partia Kobiet odpada. No nie, no odpada, naprawdę. Nie będę się rozbierać dla idei, nawet za dyktą.
I tak sobie wędruję przez spektrum, i już zupełnie serio zaczynam się niepokoić. Nagłośniona w Wyborczej akcja głosowania w rękawiczkach okazuje się w moim przypadku niewystarczająca, bo ja już nawet nie wiem, komu bardziej chciałabym dać odpór. A właściwie inaczej - nie bardzo wiem, komu nie chciałabym dać odporu. Najchętniej uznałabym za wybitnie podejrzaną każdą osobę, która się w ogóle wybiera do polityki.
To w czym ja mam iść głosować, w kombinezonie azbestowym? W gigantycznej prezerwatywie, jak w "Nagiej broni"? W worku pokutnym?...
11 komentarzy:
nie bardzo rozumiem co masz na mysli piszac, ze PO nie istnieje naprawde, za tylko w telewizji. za za malo PO-wcow w lokalnych wladzach? partia nie tworzy zwartej calosci?
pokutowac to bedziemy zbiorowo po wyborach, wiec worek zachowaj na pozniej...
Ach, zawsze można jeszcze poczuć nagłą miłość do PSL - coraz częściej spotykam się z tą opcją i to u ludzi doskonale świadomych, że raczej nie podpadają pod elektorat tegoż ugrupowania (bo przecież PSL KRUSu nie ruszy, nie mówiąc o podatkach dla rolników). Tak procentuje taktyka Pawlaka, który konsekwentnie kreuje się na męża stanu i ostoję normalności.
Wracając do wyborów, to dla mnie dużym zgryzem jest to, że po kilkunastu latach nadal nie dorobiliśmy się przejrzystej sceny politycznej. I nadal podział biegnie po linii post-PZPR i post-Solidarność. Z czysto ludzkiego punktu widzenia to zrozumiałe, bo trudno wymagać od człowieka, żeby stawał w poprzek własnej biografii dla jakichś niejasnych wartości typu stabilność polityczna. Z drugiej strony, to bardzo męczące, zwłaszcza dla takiego młodego wyborcy jak ja. Już mniejsza o Samoobronę, która zdążyła być na lewicy, na prawicy i znów na lewicy - bo to czystej wody populizm. Ale dlaczego nasza prawa noga promuje państwo opiekuńcze, a lewa prezentuje liberalne ciągoty (obecnie nieco zakamuflowane, bo liberałowie ponoć wyżerają narodowi szynkę z lodówki)?
Tak czy inaczej, głosując, zawsze czuję się trochę jakbym po ciemku kupowała cytrusy. Chciał człowiek wybrać pomarańczę i dwie cytryny, a dostał sweetie i limonki. Ostatnio czytałam sobie artykuł w największej zgodzie z autorem i nagle patrzę, a tam na dole podpis "Tomasz Wołek". I myślę sobie, że skoro zgadzam się z Wołkiem, to wszystko jest możliwe. I to, że Wałęsa jest sercem za Pawlakiem, i to, że Miller robi z siebie ofiarę postkomunistów, i to, że Niesiołowski reprezentuje partię centrum...
A na wybory i tak popełznę. Komuś się postawi ten krzyżyk. Nawet w kostiumie kąpielowym.
(Pardon, że się tak rozpisałam, ale wyszło ze mnie moje zwierzę polityczne :))
Na kogokolwiek byleby nie na PiS. A niepójście na wybory, niestety, równa się oddaniu głosu na tych małych.... (wykropkuje, bo mnie zamkną :/)
A ja postawie na kobiety. Baby od pokolen radza sobie w Polsce doskonale, gdy trzeba zastapic mezczyzn. Sa prorodzinne, zdroworozsadkowe, gdy chodzi o dzieci, pragmatyczne, gdy chodzi o prace i zdrowie i lubia czynic dobro oraz pochylac sie nad potrzebujacymi. Te w Partii Kobiet sa wyksztalcone, maja jaja (przyslowiowe) i sa o niebo bardziej estetyczne niz kazdy spuchniety ryj, damski czy meski, w kazdej z partii obecnych w sejmie dotad. Poza tym, to jest partia wyksztalciuchow, z ktorymi sie utozsamiam, wkurzonych panujaca dotad bezczelnoscia, bezholowiem i "rwactwem" do siebie, a ja z tym wkurzeniem utozsamiam sie rowniez. Skreslanie ich z powodu nagosci i dykty, Silene, wydaje mi sie niegodne Twego wycwiczonego umyslu - wybacz. A jesli Polki nie zaglosuja na Partie Kobiet, to fajni chlopcy, ktorzy zawsze wszystko wiedza i robia lepiej, nie zrobia tego rowniez. Mam nadzieje, ze PK dotyczyc bedzie "efekt Ciccioliny", czyli ze zaglosuja na nie wszyscy ci, ktorzy oddaliby glos niewazny lub wyrzucili kartki do smieci - i ze baby dostana sie do sejmu w znaczecej sile. A Ty, cokolwiek na siebie zalozysz, mam nadzieje, ze pojdziesz na wybory - bo dopiero niegodne czlowieka myslacego to jest pozostanie w domu!
Jako że wychodzi na to, że żartowanie sobie z polityki nie jest chyba rzeczą naturalną (skoro moich drwin nie interpretujecie jako takich, coś musi być na rzeczy) - wyjaśniam, że moje charakterystyki partii były
Żartobliwe
Ironiczne
I ja oczywiście mogę się całkiem serio wypowiedzieć, dlaczego nie zagłosuję na Partię Kobiet, albo dlaczego się obawiam o realne możliwości zadziałania ze strony PO, ale myślałam, że jedna czy dwie metafory politykom nie zaszkodzą :)
Oczywiście, na żądanie chętnie zreferuję co trzeba.
Referuj, kobieto :)))
Ach, jeszcze Ann: No więc ja wiem, żeś Ty polityczny zwierz, bo Twoja notka mnie zainspirowała do własnej wypowiedzi. Za co zapomniałam podziękować.
A co do PSL - ostatnio mnóstwo słyszę takich głosów, rozważał też PSL Żakowski w Polityce tydzień temu, i - co mnie już zupełnie rozłożyło - niezależnie od siebie moja Mama i Mąż. Oboje absolutnie nie ludowi :) Znaczy wyborca zdesperowany :)
o, nie, psl odpada: nie beda prywatyzowac słuzby zdrowia!
s., ja do Ciebie:
na PSL nie bede glosowac, bo nie chce zmarnowac glosu, ale nie dlatego, ze nie chca prywatyzowac sluzby zdrowia ! Jeszcze zaden przytomny kraj sluzby zdrowia nie sprywatyzowal.
A jak Anglicy zabrali sie za prywatyzowanie kolei po kawalku, i sprzedali pelno linii prywatnemu, to mielismy katastrofe na dworcu Paddington.
Zas w Ameryce, gdzie sluzba zdrowia zasadniczo jest prywatna, czterdziesci milionow ludzi nie ma zadnego ubezpieczenia medycznego.
Zatem prywatyzacja sluzby zdrowia jest bardzo dobra, ale dla firm ubezpieczeniowych i samych lekarzy, a i to nie wszystkich.
Dla pacjentow zas - kiepski to interes.
Olgo, pozdrowienia.
będę głosować anty czyli na PSL... jedyna alternatywa niestety
Prześlij komentarz