piątek, 18 stycznia 2008

Meeeeeen...

Oto wierszyk, jaki stworzył dzisiaj przy usypianiu (żeby nie było, zainspirowany ubocznie dziwnym repertuarem kołysankowym) mój starszy syn, skądinąd fanatyk fajerwerków:

Rakieta, rakieta
to taka kobieta
leci do góry i wybucha.

Hmm.

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Wieszcz Ci rośnie, nie ma co ;)

Anonimowy pisze...

nie wiadomo, czy rakieciarz, czy kobieciarz...

S. pisze...

Rakieciarz, zdecydowanie, ale porównanie mnie nieco zaniepokoiło :) Czy ja sprawiam wrażenie wybuchowej? :)

Anonimowy pisze...

Może są już jakieś inne kobiety w jego życiu. Np. Babcia Be. Wybuchowa jakże.

Anonimowy pisze...

jam wybuchowa? w życiu. jam istna oaza.

Anonimowy pisze...

Możemy tu sobie pisać cokolwiek bądź, a skądeś się to jednak bierze.

Anonimowy pisze...

A może on ma takie, tego, prorocze wizje? :)
He he, mam nadzieję, że doczekam czasów, kiedy będę mogła poznać Twoją synową. :P

S. pisze...

Nnooo... robię szybki przegląd babć i prababć moich dzieci, w sumie czterech, i wychodzi mi, że w wybuchowości moja mama jest druga od końca :)