Wiadomo, że noce w ogóle są bardziej. Wszystko lepiej słychać, a to, co widać, jest jakieś takie bardziej wyraziste; przemyślenia nabierają rozpędu, no, i, co nie bez znaczenia, dzieci śpią.
A kiedy nocą pada deszcz, o, wtedy...
Ten świeży, dziki zapach zza okna zwykle mnie zwabia na ganek albo do parapetu, wciągam powietrze i czasem zamykam oczy, a czasem przeciwnie, patrzę ile się da. Napływają pomysły, zdania do zapisania, całe sceny opowiadań; formułują się myśli; rozwijają historie. Historie, które może napiszę, może opowiem, a może tylko przejrzę w wyobraźni przed zaśnięciem albo w ogóle zaledwie wyśnię.
Korytarze, zakręty, odcienie szarości, korzenie, schody, strugi, blaski, spojrzenia. zatrzymania, akordy, wizje, zasłony...
Deszcz postukuje niecierpliwie w rynnę, a ja, oszołomiona ozonem, notuję szybko - na nic więcej pewnie nie znajdę czasu, ale jestem wierna tym chwilom i nie chciałabym, żeby poszły na marne.
Nigdy nie czuję się tak twórcza i tak wolna, jak wtedy, kiedy w nocy pada deszcz.
Gdyby nie te chwile, pewnie w ogóle nie byłabym sobą.
4 komentarze:
a on śpi obok, i nic o Tobie nie wie, biedak...dobrze mu tak, zresztą, skoro śpi.
to oby ten deszcz padał dla ciebie w nocy częściej...te chwile rzeczywiście są niesamowite i wszystko jest takie bardziej. i nawet ta sama muzyka słuchana w ciągu nocy zupełnie inaczej dociera.
A ja widziałam Cię, droga Silene. Zwiedzając Kraków będąc na Starym Rynku przemknęłam obok Ciebie, Twego Męża i Dwóch Synów. Cóż to za uczucie spotkać na żywo (spotkać to za duże słowo) osobę znaną do tej pory tylko ze słów. Niezwykłe, jak Twe notki tu. Pozdrawiam
Zuzanna
Silene, przecież już od dawna nie pada...
Prześlij komentarz