Właśnie skończyłam codzienną porcję robót Absolutnie Niezbędnych; Niekonieczne i Ozdobne przesuwając sobie, szczerze mówiąc, ad calendas graecas. Herbatkę wlałam w kubek, padłam na płask nad laptopem i tak się zastanawiam, jak to jest.
Bardzo bym mianowicie chciała wiedzieć, jak to robi większość, jak mi się zdaje, innych matek, że mają w domu mniej więcej posprzątane, ich dzieci nie są przy tym zaniedbywane, praca nie jest nadganiana po północy, i w ogóle jakoś na wszystko niby że znajdują czas z pomalowaniem sobie paznokci włącznie? Mam wrażenie, że całymi dniami nic innego nie robię, tylko na bieżąco składam zabawki, zamiatam, odkurzam, zmywam, składam, zamiatam, piorę, wieszam, szoruję, wycieram i tak dalej, oczywiście w przerwach między daleko ważniejszymi: przytulaniem i tarzaniem się po podłodze, czytaniem książeczek, budowaniem z klocków, komentowaniem dziennej porcji Boba Budowniczego, rysowaniem szambodżetów, wycieraniem nosów, podawaniem zupy, recytowaniem "Skumbrii w tomacie"... I prawie nigdy, mimo starań i uczciwej roboty do późnych godzin wieczornych, nie udaje mi się osiągnąć choćby tyle, żeby uniknąć taktownie tłumionej dezaprobaty mojej Mamy, która jednakowoż w domu ma posprzątane, i zgrozy w oku mojej Siostry, która czasem wpada, a której mieszkanie można by bez zapowiedzi najść w celu zrobienia sesji fotograficznej do ekskluzywnego czasopisma, a gdyby się wcześniej zapowiedzieć, to można śmiało prowadzić subtelne badania laboratoryjne w szafce z kubłem na śmieci.
Wygląda na to, że naprawdę jestem, do licha, jakąś czarną owcą czy coś. Bo przecież one obie też są zajęte i zapracowane. A ja, do licha, naprawdę się staram, zwłaszcza, że śnią mi się po nocach czasami koszmary, w których mój dom wygląda jak dom... no... wiecie czyj.
Jakiś czas byłam pewna, że jestem jakoś źle zorganizowana, ale to też nieprawda, wydaje mi się. Nie jestem może systematyczna, ale jednak potrafię po swojemu i odrobinę od czapy posprzątać szybko i nie zamiatać przy tym pod dywan. Zwłaszcza, że nie mam dywanu. Tylko że tych rzeczy do posprzątania to jest 33928759738372 5 tysięcy, a ja jedna - chłopcy na razie są raczej edukowani i przyzwyczajani, więc ich udział w sprzątaniu jest raczej kontrowersyjny, choć entuzjastyczny. Paweł zazwyczaj jest w pracy. Albo tynkuje piwnicę.
I w efekcie, no, coś strasznego, w efekcie nawet nie mam czasu, żeby zarobić sobie na znaną reputację matek pracujących w domu i pomalować tipsów ani leniwie sączyć... no, czegoś co się wtedy sączy, przy wtórze serialu.
Jedyne, na co mnie chwilowo stać, to obcięcie sobie paznokci przy lekturze streszczeń serialowych odcinków w gazecie...
Hehe, są nieodmiennie wspaniałe. Jedno takie moja Siostra nawet kiedyś nosiła w portfelu, takie było cudne.
6 komentarzy:
eh eh aż mi cię żal - ale nie daj się zmanipulowa w końcu mądra baba żeś jest !!!
a że Mama i Siostra ?? a one mają chłopów w domu w liczbie 3 ?? w wieku średnikm mniej więcej 11,666 lat ??
przecież ogólnie wiadomo facetom nie zależy na porządku zwłaszcza a już facetom w wieku srednim 11,66 (liczac wiek Twego chłopa w tym roku a nie za mieś. z kawałkiem :)
buziaczki
Ps. bynajmniej Cię nie pocieszam - czystoś szafki z kubłem na śmieci to efekt mycia 10 min temu (tylko kto ma na to czas częsciej niż raz na tydz .???
buziaczki
Może inne mają posprzątane, ale rzadko kto potrafi tak pisać o dowolnej sprawie żeby inni z zachwytem (nie bójmy się tego słowa)czytali. Czekam na powieść i już wypatruję jej na półce z nowościami w mojej księgarni.
założę się,że 84821899345931 tysięcy przedmiotów można wyrzucić!
Mamo: może i można, ale zawsze pozostanie jeszcze 387362897367625365875676527635785 innych :D
Dziękuję za wyrazy wsparcia i lecę skrobać chałupę...
Gdzie jest dwojka malych chlopcow tam naprawde trudno o porzadek. Kismet. Nie przejmuj sie, Olgo.
Topolowka
Erm... Silene pocieszę Cię. Osobiście znam JEDNĄ taką matkę z tych "innych". Ale do niej przychodzi 2 razy w tygodniu pani do sprzątania :)
Poza tym zauważyłam u siebie niepokojący objaw. Gdy mam wybór pozmywać naczynia (zmywarko, ach zmywarko!) a szybciutko tylko jedną stronę czegośtam, to wygrywa czegośtam :) Teraz też podstępny Cylinder van Troffa na mnie łypie sugestywnie, bardziej sugestywnie niż miseczki po płatkach z mlekiem, niestety...
Prześlij komentarz