piątek, 17 lipca 2009

Zakurzone popołudnia

Czasem tak mam w pracy (a jak mam inaczej, to jeszcze kiedyś opiszę), że się znajduję zupełnie sama, samiuśka, w magazynie pełnym książek.
Z natury rzeczy w takim magazynie nie może być za jasno, zawsze się jednak musi znaleźć taka smuga światła, która się znajdzie comme il faut i umożliwi drobinkom kurzu leniwe tańcowanie w.
Jest więc cieniście, cicho, pachnie kurz i stary papier. Wciągam powietrze w płuca i - tak jest, to właśnie ono, czasem takie trudne do znalezienia: poczucie dzikiego szczęścia przepełniającego mnie aż po czubek głowy, a zważywszy na moją znaczącą objętość jest to bardzo dużo szczęścia.
Kiedy się tylko da, biorę też do katalogowania same stare książki: one mają już ten zapach, który daje tylko długi czas spędzony wśród tego kurzu, w tym cudownym tłoku na regałach.
W słoneczne popołudnie wyglądają, jakby drzemały.
Na mój widok wydają się otwierać jedno oko i, uspokojone, zapadają z powrotem w tę drzemkę.
Śnią im się zapewne straceńcze skontra i szalone wymiany międzybiblioteczne w świetle księżyca.
Hi hi.

14 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Bardzo ładne. Ojciec

b. pisze...

...śnią się im wykwintne spa: zabiegi w wikolu, makijaż tytulatury, wyklejki ręcznie marmoryzowane...

Chuda pisze...

"Śnią im się szalone wymiany międzybiblioteczne w świetle księżyca" - piękne napisane :))

Unknown pisze...

No proszę, też katalogujesz! Jednakże ja wolę te nowe, pachnące farbą. Aktualnie. Gdyż w opcji "stare" mamy XIX wiek z dwuwiekowym kurzem nie-do-usunięcia, gotykiem i językiem niemieckim lub grancuskim. Nie znam żadnego z powyższych, a po zrobieniu swego czasu dwóch regałów niemieckich gotyków mam pewien uraz ;-)

S. pisze...

Hehe - ja wolę takież właśnie zakurzone dziewiętnastowieczne niemieckie i francuskie od nowiuśkich prac zbiorowych, powiedzmy pod red. ks. Jana Zimnego - u nas się prace zbiorowe rozpisuje szczegółowo, a wyobraź sobie horror przepisywania siedemdziesięciu tytułów artykułów w rodzaju "Wpływ lektury korespondencji Jana Pawła II z Wandą Półtawską na rozwój osobowości nauczycieli akademickich filii uniwersytetów w miastach poniżej 5000 mieszkańców, na przykładzie Mnie" :)

zyszkola pisze...

Trafiłam tu dzisiaj. Prosto od Twojej znakomitej Mamy. Pachnie moim własnym domem. I ujęła mnie polszczyzna, piękna, pyszna, taka do powolnego smakowania i oblizywania palców.
I mam nadzieję, że oprócz rzędu tuj, pod którymi można chyłkiem - starczy Wam miejsca jeszcze na jakąś cichą lipę :)

Unknown pisze...

Ha! "Straczeńcze skontrum" rzeczywiście właśnie się skończyło. I dzieki niemu będziesz miała jeszcze więcej tej perwersyjnej przyjemności żargonowo zwanej katalogowaniem staroci :).

Zyszkola ma rację - twoja polszczyzna jest ujmująca.

b. pisze...

no i pojechała, i nas zostawiła w tym kurzu

asienka pisze...

te wracaj bo już ten kurz troche smierdzi a Ty się gdzieś byczysz zamiast ładnie blogować

Joanna pisze...

Faktycznie te prace zbiorowe muszą być katorgą! Jednakże widzę tu OLBRZYMIE ułatwienie z czytelniczego punktu widzenia... Jak mnie by się taka rozpiska przydała, kiedy szukam (prze)różnych artykułów np o fantastyce...
My, ponieważ nie jesteśmy podłączeni do NUKATU, tworzymy teraz własną bazę khw, ale to minuta roboty... A wpisujecie te tytuły gdzie? Jako oddzielne hasło czy w uwagach?

Orion pisze...

Droga Silene!

Jako że ostatnio nie było mi dane ujrzeć Cię na TN czy Mirriel a po raz kolejny przeczytałem Twój "Czarny kamyk" chciałem tylko napisać, że jesteś GENIALNA. Właśnie tak - GENIALNA. Nie świetna, nie znakomita, nie zdolna. Nawet nie genialna. GENIALNA!
Na żaden konstruktywny komentarz na forum mnie nie stać.

Pozdrawiam i kłaniam się nisko
Orion

zyszkola pisze...

Silene, proszę, wracaj już do nas!

S. pisze...

Joanno: Tak, to zapewne duże ułatwienie dla czytelników, ale szczerze powiedziawszy na tym się u nas ta troska o czytelnika kończy :) Podejrzewam, że najszczęśliwsi powinni być autorzy :) Wpisujemy zaś tytuły do dodatkowego pola MAKowego (dodatkowe hasło + tytuł). Mamy swoistą wersję bazy w MAKu, absolutnie do niczego nie podłączoną. Chwilowo zrezygnowano u nas z opracowania rzeczowego, bo jest olbrzymia praca z ujednolicaniem opisu formalnego - wielka część katalogu jest dziwnie skopiowana z jeszcze dziwniejszych starych fiszek pisanych przez najdziwniejszych ludzi :) Na około 150 tys. vol. magazynu, na którego zbiorach obecnie pracujemy, jest może połowa opracowanych z książką w ręku? jakoś tak, ale to bym musiała spytać Energicznego Wice.
Orionie: Ach :) Bardzo mi miło, że Ci się podoba; ja bym się już zabierała za daleko idące poprawki - tym mi przyjemniej słyszeć pochwały. Dziękuję!

Unknown pisze...

Orion przypomniał mi, że czeka u mnie niejaki "majl" z Twą Tfórczością. Możesz już zacząć patrzyć na mnie ze wszech miar słusznym wyrzutem.