niedziela, 28 lutego 2010

O, edukacjo wczesnodziecięca!

Moi synowie leżeli sobie na podłodze i czytali książeczkę. Początkowo czytałam im ja, ale musiałam oderwać się na chwilę od tego miłego zajęcia i zabrać się za doglądanie obiadu i poprosiłam Karola, żeby przez chwilę (i całkowicie wbrew surowym zakazom specjalistów od nauki czytania, mea culpa, mea culpa) poczytał Kubie.
Karol ochoczo zabrał się za czytanie, ale wkrótce stwierdził, że niepiśmienny brat to nudny brat.
- Czytaj: MPK - polecił więc surowo, zaś Kuba posłusznie powtórzył: MPK, a potem jeszcze kilka różnych wyrazów, troskliwie dobranych przez starszego brata, żeby nie było za trudno.
- A teraz cyferki - zarządził Karol. - Tu, na tym tramwaju, jaka jest cyferka?
- Tramwajowa - odparł z przekonaniem Kuba.
- Ale ile to jest? - niecierpliwił się Lolek.
Kuba w końcu się poddał.
- Nie wiem - przyznał.
Karol wywrócił oczami i westchnął z niesmakiem.
- No to może chociaż po angielsku!...
Kuba wyraźnie odzyskał humor:
- Five - powiedział. Zgodnie z prawdą.

Teraz ćwiczą z moją Mamą polskie liczebniki na wagonach pociągów.
No.

3 komentarze:

b.,zapiski pisze...

mam nadzieję, że przy wnukach nareszcie nauczę się porządnie przynajmniej angielskiego

Chuda pisze...

Kochana, ta notka to miód na moje serce! bo wiesz, szarpię się okrutnie z wielkim wyrzutem sumienia, że Piotruś wymiata alfabet po angielsku, a po polsku - nie zna. I boję się go nauczyć, bo i tak już narozrabiałam strasznie, gdyż nie zapobiegłam Sama-Wiesz-Czemu ;)

ściskam Was mocno!

Unknown pisze...

Hihihi! I dobrze ci tak ;) A za chwilę, gdy będziesz mieć powiedzmy zły humor chłopcy bedą mówić "RED ALERT". Hihihi, lol, lol, lol. I w ogóle strasznie mi dobrze na duszy gdy czytam twój "Kątek" lub oglądem "Kochanka Dendrologa". Rotfl. Hihihiiiiii. Yay 60's, yay Silene.

May the Yay live long and haz force.