wtorek, 19 czerwca 2007

Gruzy i zgliszcza

Byliśmy dzisiaj w naszym domu. Wchodzi się do niego obecnie po desce ułożonej na wdzięcznej stercie gruzu usypanego na resztce zbrojenia ze starych schodów. W przyszłej łazience szczerzy trzcinowe kły przedziwna, częściowo wyburzona, drewniana ścianka działowa. Klatka schodowa przypomina mi żywo zamek w Ogrodzieńcu, a może bardziej rudniański Tenczyn, nie z powodu starożytny rodowód, ale z powodu ogólne wrażenie malowniczej ruiny. Zresztą, taki Piranesi w ogóle by łkał ze szczęścia, jakby go tam wpuścić. Murowane Ritorno di carceri d'invenzione. W piwnicy schnie wreszcie wylewka, instalatorzy kują dziarsko jak siedmiu krasnoludków i zadają przerażające pytania (To jakie mają być grzejniki? eee... grzejące by się przydały. A wanna to z jakim rantem? tego... a nie wystarczy tasiemka ze skosu?). Powiewne folie malarskie łopoczą wokół okien i drzwi.
W ogrodzie, wśród oszalałego zielska, wznoszą się hałdy ziemi, gruzu i materiałów budowlanych. Przycięte przez nas nieopatrznie drzewa i krzewy odwdzięczyły się klęską urodzaju. Krzew róży przypomina ozdobnego chińskiego smoka, bujny, nieokiełznany i kwiecisty. Łan rozbuchanych margerytek strzela oczkami do zwiedzających.
Moje notesy puchną od ulotek z oknami, meblami kuchennymi, od numerów do stolarzy, wszędzie jak nie kotły wiszące dwufunkcyjne, to flizy i panele. I tak dalej.
Rany, jaka ja się poczułam szczęśliwa! Ta cała demolka oznacza wszak, że coś się dzieje, a jeśli się dzieje, to znaczy że postępuje naprzód, a jeśli postępuje, to jakoś się zbliża ten moment, że zamieszkamy u siebie, wbrew ciętym komentarzom Mamy, która ironią jak zwykle pokrywa niepokoje i ataki empatii, żeby się nie wydawać za miła.
- Odchowamy ci jakoś te wszystkie dzieci, co je nam tu zdążysz urodzić - pociesza mnie wrednie i chichocze na widok mojej przerażonej miny.


A tu jest widok domu sprzed remontu. Już się nie mogę doczekać, aż będę mogła zaprezentować widok PO remoncie :)

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Oj, ależ ładny, nawet przed remontem. A sąsiedztwo przyjemne, czy trza będzie się odgradzać wysokim murem od nieotynkowanego suporeksu?

Pozdrawiam.

Anonimowy pisze...

Bedzie pieknie, to widac. A najwazniejsze, ze juz jestes szczesliwa, zanim co...

S. pisze...

Nam się też tam podoba, ta chałupa ma sto lat i i tak się nieźle trzyma :)
Sąsiedzi jako ludzie całkiem, całkiem, a domy naokoło też stare, bo to jest dawna kolonia górnicza, więc albo remonty, albo takie stare jak nasz. My jesteśmy zadowoleni :)

Anonimowy pisze...

klasyczna, piekna bryla budynku. to wazne, a reszte sobie dorobicie. z czasem i wedlug wlasnego gustu.

Anonimowy pisze...

trzymam kciuki za wytrwalosc, bo przy remoncie mozna zwatpic nie raz i nie dwa, ze z tej kupy gruzow kiedykolwiek wyloni sie cos do mieszkania :)

Anonimowy pisze...

Silene ależ cuuudny ten dom. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Zazdroszczę pozytywnie :)

Arwena

S. pisze...

Dziękuję serdecznie :)
co do nas, chybaśmy kompletnie zgłupieli ładując się w ten remont, ale wciąż uważamy, że warto jak diabli.

Anonimowy pisze...

Bardzo zgrabny dom, widac wdzieczna i proporcjonalna bryle; nie wiemy, co ma w srodku, ale zapowiada sie swietnie.
Badzcie w nim szczesliwi, poki czas.