Osi to nie widać, no nie? Oś siedzi w środku i robi swoje. I jak działa, to w porządku. A jak się coś zepsuje...
Dzwoni do mnie Ojciec, bardziej ponury niż Kłapouchy, dzwonią Babcie, to zmartwione, to zdezorientowane. Ja dzwonię do Natalii, w nadziei, że przekażę jej wieści mimo wszystko mniej denerwująco, niż Ojciec, który ma nastrój, powiedzmy, wyjątkowo Kłapouchowy (choć i tak ilekroć czytam "Kubusia Puchatka" mam w głowie głos Taty, który idealnie się nadaje do interpretacji kwestii Kłapouchego). Paru osobom puszczają nerwy, ktoś komuś robi wyrzuty, ktoś kogoś zadręcza opowieściami o swoich emocjach na wieść. Po jakimś czasie mam wrażenie, że przeorganizowuje się pół Polski (macki informacji się wiją po Warszawie, Poznaniu, Wrocławiu, Krakowie, Chrzanowie i Wieliczce, i Bóg wie gdzie). I nie mogę wyjść z podziwu, jaką ilość spraw ma na głowie moja Mama, i ile się nagle ich zatrzymuje, kiedy Mama ląduje w szpitalu.
Niby oficjalnie się zawsze mówiło, że Mama pracuje w domu. Zarobkowo - na zlecenia, więc też w domu. Bardzo kobieco. No więc nic prestiżowego, powie niejeden idiota. Nic istotnego. Wnuki, mamy, rachunki, zakupy, kopie obrazów, niezliczone telefony z - mogłoby się wydawać - rozmówkami kobiecymi, kwiaty, książki, obiady, lekarze, córki, wywiadówki, skarpetki, rysunki, odkurzacz, wystawy, jazz, obiady do pracy, przyjęcia, i miliardy innych, ważnych, nieważnych, trochę ważnych spraw.
Fik - i jak się to wszystko nagle wykopyrtnie, to o wiele wyraźniej się widzi, ile tego jest.
Nie, żebym w normalnych warunkach miała szczególne kłopoty z dostrzeżeniem powyższych faktów. W końcu sama, w swojej mniejszej skali, należę do zakonu wykonawców nieistotnych prac. Ale i ja - wyraźniej to widzę, większy niż zazwyczaj szacunek odczuwam.
Nie przedłużając: moje na ten temat rozmyślania idą w kierunku konkluzji, że kto zachłystuje się medialnością zawodów i gardzi rzeszą domowych kur, ten jest umysłowy ił, ten jest prawdziwym ugorem, na którym nie ma co orać, i ten niech w kłopotach sobie reklamy poogląda i zapowie teleturniej. I nie będę przepraszać za wymysły.
A Ty zdrowiej, Mama.
No.
13 komentarzy:
Bardzo serdecznie życzę pani B powrotu do zdrowia. Rezczywiście, wydaje się być taką osobą, że jeśli zachoruje (co zupełnie nie wydaje się możliwe), to rzeczywiście świat się wali.
Pozdrawiam wszystkich Państwa serdecznie i życzę, aby domostwo funcjonowało jakoś tam, mimo, że oczywiście wiadome jest, jakie to będzie funkcjonowanie. A więc jeszcze raz - kopę zdrowia dla pani B!
Dorota
Podziwiam Twoją Mamę od dawna. Czytam jej blog z ogromną przyjemnością, a stamtąd trafilam tutaj. Z niemniejszą przyjemnością.
Życzę B. szybkiego powrotu do zdrowia. I do Was :-)
Agnieszka_azj
Zaglądałam na blog Pani mamy i nic nowego nie było. A tu taki smuteczek. No to proszę serdecznie Mamę pozdrowic od Joli z Olsztyna i życzyć zdrówka. Pozdrawiam Panią i dwóch miłych chłopczyków, których znam od babci.
Informacje trafiły nawet do Gdańska więc i ja ślę życzenia szybkiego powrotu do zdrowia szanownej B.
Nie mogę uwierzyć!
Takie kochane panie be nie powinny mieć nigdy kłopotów ze zdrowiem. A szpital powinny odwiedzać tylko przy okazji wizytownia męża na służbie:(
Mam nadzieję, że to nic poważnego.
Proszę przekazać mamie moje gorące uściski i życzenia dobrego zdrowia!
Magda - meg
Trzymam kciuki za powrot B. do zdrowia i slę w Jej strone ciepłe myśli, fluidy, modlitwy i co tylko może być przydatne.
A Twój Brat jak sobie doskonale radzi w tej sytuacji, przejąwszy dom na głowę, fiu fiu!
Samych serdeczności i powrotu do zdrowia, rodziny i zapisków teściowej dla B. :)
I rodzinie wszystkiego najlepszego, bardzo :)
Pozdrawia zajadła podczytywaczka, p_l :)
zza oceanu też serdeczności i powrotu do zdrowia dla mamy.
Karina
Serdeczne pozdrowienia dla Mamy i gorace zyczenia powrotu do zdrowia ! I dla calej rodziny tez wyrazy ciepla, wsparcia i zyczliwosci.
Topolowka
Ciepłe myśli posyłam z miejsca i postulat zdrowia dla Mamy, a Domownikom powodzenia w ogarnianiu codzienności...
Ojojojojoj, no i ja sie martwie teraz - choc przypadkowo wydzwonilam Be w szpitalu, a ona mowila, ze to ABSOLUTNIE NIC TAKIEGO...
Prosze sie trzymac, prosze zdrowiec, prosze pisac, co slychac nowego... Pozdrawiam, Skierka
Serdecznie dziękuję za wszystkie życzenia i miłe słowa dla Mamy i dla nas. Staram się przekazywać, co i kto :)
Dobrze będzie, no.
Pozdrawiam.
ja też czekam na jeszcze bardziej pozytywny obrót spraw. a poza tym - piękne słowa, piękna notka. dla mnie praca w domu zawsze była i jest radością :) i sądzę że jest potrzebna. mieszkam z Rodzicami pracującymi poza domem. kto przygotuje Ojcu ciepłą zupę, kiedy mama później wraca?
pozdrawiam serdecznie!
Prześlij komentarz