W nowym roku (serdecznie pozdrawiam, jeśli ktoś dotrwał) jest na razie biało, szkliście i skrząco, z jednym wyjątkiem.
Na środku lirycznej, białej płachty ogródka naszego widnieje kopiec świeżego czarnoziemu.
Podkopało nas jakieś zwierzę: studia doprowadziły nas do alternatywy Kret-Nornica, chociaż nie wiem właściwie, na ile ona ten wzruszony czarnoziem wyrzuca, za to on - czy robi wyraźne korytarzyki tuż pod powierzchnią ziemi; no, w każdym razie jakieś zwierzę pozbawione elementarnego poczucia estetyki nas podkopuje.
Po raz kolejny obserwuję, jak cienką warstwą kładzie się na mnie jednak cywilizacja łagodności i jak łatwo się ściera w godzinie próby. Na początku co bardziej barbarzyńskie metody zwalczania Podkopywaczy budziły we mnie grozę; teraz, kiedy cholerne kopce pokrywają już z połowę powierzchni działki, a metody niebudzące moralnych wątpliwości zostały wyczerpane... No cóż. Coraz mniej we mnie zrozumienia dla potrzeb terytorialnych zwierząt i coraz większe wewnętrzne przyzwolenie na różne bardziej radykalne pomysły. Chociaż sypanie tłuczonego szkła i wykurzanie rurą wydechową motoru nadal mnie bulwersują, a czytałam i o takich.
Ogólnie biorąc, zastanawia mnie to, jak ludzki umysł działa w takich, błahych w końcu, sprawach. Prawdopodobnie nie zmieniałabym tak szybko zdania, gdyby chodziło o rzeczy naprawdę ważne, bo bym miała tę świadomość, że to ważne, żeby w danej kwestii mieć niezłomne przekonania.
Chyba.
Oj.
11 komentarzy:
Hmmm... jednak nie dla każdego byłaby to sprawa jednakowej wagi... Niektórzy ludzie od razu zabraliby się za to tłuczone szkło (i jeśli są chrześcijanami to może by tak Bóg też do nich z owym szkłem od razu...), a inni nigdy nie pozwoliliby sobie na brutalne metody, nawet za cenę utraty ogródka... Ogódek to rzecz martwa, nornica to żywe stworzenie. Być czy mieć.
Na pytanie, jak działa umysł ludzki nie odpowiem, bo za trudne. LOL. "Prowizorkę w mózgu" dopiero zamierzam przeczytać.
A gdyby zamiast tępić - zatrudnić do przekopania całego ogródka? Jeśli to polskie nornice - na wieść że muszą zaraz przestaną
Ojciec
Re Ula: Ha, pytanie, czy ogródek to rzecz martwa na pewno? A podgryzione korzenie, a zniszczone kwiaty? O ile większe prawo do życia ma nornica? O tyle, że się przemieszcza?
Jak już powiedziałam, problem, choć błahy, nie jest łatwy :)
Ojcze: albo założą związek zawodowy i wtedy możemy się od razu wyprowadzać...
Dotrwalam do nowego roku, zagladajac regularnie w oczekiwaniu na nowa notke i prosze - oplacilo sie, doczekalam sie! :)
Trzymam kciuki za wypędzenie nornic zgodne z sumieniem!
MOja Droga - musieliście zwierzaka obudzić w sylwestra. Krzyki i tupanie zwykle budzą niewinne zwierzątka ze snu zimowego :). I moze wystarczy jakaś miła kołysanka zimowa i dziadostwo pójdzie sobie spać na zimę - znowu:)
Właśnie... Może jakoś do snu skłonić? Hmmm... A Może wypoźyczę ci Maciusia (alias Kocurzego) i Bazilię? Będzie to z pewnością metoda naturalna, ale dla nornicy raczej mało... ekhm... przyjemna. Ale naturalna, baaardzo naturalna. Ma futro... i pazury... i zęby... I zero wyrzutów sumienia, a nawet ogromną satysfakcję... Ta metoda znaczy, ona jest futrzana i mruczy i jest... MIŁA.
Ale one nie spały - wręcz przeciwnie, od jesieni kopcują z krótkimi przerwami i nas, spokojnych obywateli, budzą po nocach głośną muzyką, awanturami domowymi i imprezami z demolką... :)
Co do kotów - musiałyby to być prawdziwie zdeterminowane osobniki, bo miejscowy koci gang jakoś się nigdy nie zainteresował na poważnie moim problemem. I wierz tu człowieku w skuteczność mafii.
proponuje asfalt wzglednie beton, bedzie pięknie, równo, czysto
Hmm. Wolałabym jednak trawnik i kwiaty, jeśli można. I to nie są dwa kopce na hektar, tylko co najmniej pięćdziesiąt na dwóch arach, więc czuję się lekko dotknięta sugestią, że się czepiam, Anonimie :)
Przecież twoi synowie zdaje się dostali od św. Mikołaja profesjonalny sprzęt do asfaltowania:) Czyż maja go używać u sąsiadów? Albo w przedszkolu? LOL
Bba. No ale na trawniku?... :)
Prześlij komentarz